Podatność ludzi na zachowania sugerowane przez wszechobecne reklamy jest doskonale wszystkim znana. Zmiana trybu życia na sportowy, świadome odżywianie czy dbałość o naturalne środowisko to zachowania bardzo pozytywne i pożądane. Niestety bezkrytyczna wiara w 100% prawdę w przekazie reklamy, zdarza się bardzo często i może być niebezpieczna. Szczególnie, gdy dotyczy reklam leków i suplementów diety.
Kiedy więc powinna zapalić się „lampka ostrzegawcza” w Twojej głowie?
1. Atrakcyjna cena. Na szczególną uwagę zasługują reklamy suplementów diety umieszczane w sieci. Jeżeli polecany środek kosztuje ponad 100, 200 lub 300 zł. i „tylko teraz” możesz kupić o wiele taniej to „lampka ostrzegawcza” powinna zapalić się błyskawicznie. Takie „promocje” ze stron nie będących koncesjonowanymi aptekami, to w większości zwyczajne oszustwo. Najczęściej dotyczy to środków „cudownie” odchudzających, poprawiających urodę i sprawność fizyczną. Takie same produkty kosztują w aptece otwartej lub internetowej (koncesjonowanej) często kilkakrotnie mniej.
2. Niespotykany składnik w nazwie. Wiele składników sprowadzanych z różnych stron świata faktycznie działa. Często jest jednak tak, że sprowadzanie ich w dużych ilościach jest drogie. Zaniża się więc ich zawartość w suplemencie diety czy kosmetyku. W efekcie nie ma on w ogóle wpływu na działanie. Zajrzyj tutaj i na http://pogromcyreklam.blogspot.com/
3. Super korzyści. Działanie każdego leku, suplementu diety i kosmetyku widoczne jest dopiero po określonym czasie. Cudów nie ma. Organizm człowieka potrzebuje czasu, aby schudnąć, zregenerować skórę, poprawić jej kondycję, zwiększyć wydolność i masę mięśni, pozbyć się kontuzji itd. Jeśli reklamy internetowe obiecują Ci korzyści w niewiarygodnie krótkim czasie, to „lampka ostrzegawcza” powinna świecić na czerwono 🙂 (więcej tutaj ).
4. Farmaceuci, lekarze lub sławni ludzie, których wizerunek używany jest w reklamie. Farmaceuci, lekarze i dzieci nie mogą reklamować leków. Treść takiej reklamy objęta jest odpowiednimi przepisami i często Główny Inspektor Farmaceutyczny zakazuje jej upubliczniania. Co innego suplementy diety. Często widzimy aktora z zawieszonym na szyi stetoskopem, osobę w białym fartuchu sugerującą farmaceutę, lekarza lub innego pracownika służby zdrowia. Taka reklama zdecydowanie bardziej trafia do odbiorcy niż wszystkie pozostałe. W tym wypadku warto pójść do apteki i przed zakupem spytać farmaceutę czy reklamowane korzyści nie są przereklamowane. (więcej tutaj )
To nic nie kosztuje, a przekazana wiedza będzie nie dość, że fachowa, to jeszcze z korzyścią dla Twojego … portfela. 😉
W tym miejscu zachęcam do korzystania ze stron prowadzonych przez fachowców wykształconych w danej dziedzinie. To, że celebryta (z całym szacunkiem) reklamuje cudowny środek leczniczy czy suplement diety, może nie mieć nic wspólnego z jego potwierdzonym i skutecznym działaniem.
Nie przekonuje Cię ten tekst zajrzyj do artykułu (Nie)legalna sprzedaż leków, a rozwiejesz swoje wątpliwości.